Na spokojnym do tej pory osiedlu Zielone Tarasy wprowadzono nieoczekiwany chaos. Jeden z mieszkańców, pan Artur K., zdecydował się przemalować swój dom na intensywny, jaskrawożółty kolor, który od kilku dni „bije po oczach” wszystkich przechodniów.
Sąsiedzi nie kryją oburzenia. – „To wygląda jak domek z kreskówki, a nie część naszego osiedla. Przez lata dbaliśmy o to, żeby wszystko było spójne i estetyczne, a teraz jeden człowiek wszystko burzy” – mówi zdenerwowana pani Helena, mieszkająca po sąsiedzku. Mieszkańcy zwracają uwagę, że krzykliwy kolor nie pasuje do żadnego z budynków w okolicy. Niektórzy martwią się nawet o spadek wartości nieruchomości. – „Nikt nie chce mieszkać obok takiego ‘żółtego potwora’. To odstrasza potencjalnych kupujących” – dodaje inna mieszkanka. Sprawa trafiła już do zarządu wspólnoty, który zapowiedział analizę wewnętrznych regulaminów. Problem w tym, że formalnie kolorystyka domów nie była dotąd ściśle określona, co utrudnia podjęcie prawnych działań.
Tymczasem jaskrawo pomalowany dom dominuje krajobraz osiedla, a wielu mieszkańców wprost mówi, że „zostało to zrobione na złość” oraz że „poczucie wspólnoty właśnie umarło”.